Rozmowa rekrutacyjna. Rekruter trzyma Twoje CV na biurku przed sobą. Zaprosił Cię na rozmowę tylko dlatego, że w jego pamięci utkwiła forma Twojego CV. Wyraźnie wskazywała ona na to, że potrafisz się sprzedać, a firma do której aplikowałaś poszukuje przebojowych ludzi.

W końcu przychodzi oklepany moment scenariusza rozmowy rekrutacyjnej i Rekruter prosi, byś opowiedziała coś o sobie, nawiązując do CV. Twoje CV, jeśli chodzi o zdobywanie systematycznego doświadczenia w różnych firmach – świeci pustkami, ponieważ . . . jak dotąd byłaś freelancerką! : )

Owszem, umieściłaś w nim swoje najlepsze projekty i kompetencje, ale przecież nie będziesz o nich opowiadać, odwracając uwagę od zwiększania sobie szansy na zagrzanie ciepłej, etatowej posady.

Co teraz?! Jak z tego wybrnąć?

Co zatem mówić? Jak to obronić? Jak zmaksymalizować możliwość zatrudnienia w firmie na etacie, gdy ma się wciąż status absolwenta i “żadnych dowodów” na to, że potrafi się odnaleźć na stanowisku o zupełnie innym charakterze, niż samozatrudnienie?

Już śpieszę z odpowiedzią wynikającą z doświadczeń mojego i moich Klientów, którzy przychodzą do mnie na konsultację z łączenia etatu i własnej marki (Szczegóły tutaj.)

Na moim własnym przykładzie.

Przypominam sobie pewną moją rozmowę o pracę, podczas której mimo całej swojej powagi i szacunku do czasu mojego Rozmówcy, nie wierzyłam, że istnieje etat na dobrych warunkach. Myliłam się. (Kilka razy w swoim życiu się pomyliłam, dlatego też powstał e-book Zupełnie Stracony Rok, dostępny tutaj ; ))

  • Proszę opowiedzieć o tym… content writingu. – Poprosił Rekruter, z wyrazem twarzy łączącym sceptycyzm i zaciekawienie.
  • Przez kilka ostatnich lat zajmowałam się tworzeniem treści wizerunkowo – sprzedażowych. Na przykład – ofert, zaproszeń do współpracy, treści do newsletterów, tekstów do kampanii sprzedażowych. Ta aktywność zawodowa to najlepszy dowód na to, że jestem doskonale zorganizowana, potrafię dogadać się z ludźmi w kwestii oczekiwań i rezultatów oraz pokazuje, że jestem proaktywna – samodzielna i twórcza.

Rekruterowi zaświeciły się oczy.

  • A dlaczego nie szukała Pani pracy na pełen etat wcześniej, tylko szuka Pani jej teraz? – Dopytywał.
  • Och, szukałam. Po prostu nie wpisywałam jej w CV, bo nie ma się czym chwalić. Praca na umowę – zlecenie albo część etatu na papierze, a reszta wypłacana pod stołem. Szczerze mówiąc, niewiele się tam też nauczyłam. Najbardziej dumna jestem ze swojej marki, to ona nauczyła mnie odpowiedzialności, sumienności i pilnowania procesów.

Ja wybrnęłam z tych pytań w ten sposób.

Gdy jesteś freelancerką wszystko zależy od Ciebie i wszystko należy do Ciebie!

Do tej pory byłaś freelancerką? Szukasz swojej pierwszej, albo pierwszej sensownej pracy na etacie?

Zastanów się, co Ci dał freelancing. Jakie kompetencje i jakie umiejętności. Przykładowe z nich to – umiejętność pracy w szumie informacyjnym, ponadprzeciętne zdolności planistyczne i wysoka odpowiedzialność za powierzone projekty.

Będąc freelancerką możesz nauczyć się znacznie więcej, niż pracując w standardowym modelu zatrudnienia. W końcu wszystko zależy od Ciebie i wszystko należy do Ciebie! Opowiedz szczerze i z klasą, dlaczego podjęłaś się takich działań, jak wzbogaciły one Twoje umiejętności współpracy w grupie i organizacji pracy własnej. Niezależnie od tego, czy wcześniej prowadziłaś biznes czy też byłaś tylko dorabiającą na zleceniach freelancerką, nie marginalizuj tego i nie umniejszaj sobie.

Oczywistym jest, że na rozmowie rekrutacyjnej najważniejsze pozostają firma, do której składasz aplikację i zaufanie, jakim mogą obdarzyć Cię decyzyjni, ale na Twoje podejście do nowej, potencjalnej pracy wpływają doświadczenia, które wyniosłaś z przeszłości.

Nawet w najmniejszym stopniu nie żałuję tego, że przez kilka lat byłam freelancerką!

Nie żałuję tego wręcz obsesyjnie! ; ) Gdy dziś wieszałam poświęcone zioła i kwiaty przed wejściem do domu, moja mama mamrotała, że za chwilę bukiet wyschnie i rozniesie się po ganku, zaczniemy wdeptywać susz do domu.

Zareagowałam zdecydowanie mówiąc, że to właśnie tutaj wymyśliłam koncept na moją markę – zbudowałam systematyczne, niezależne źródło dochodu i tak naprawdę nie wiadomo za jaką przyczyną przyszło do mnie to błogosławieństwo. To pokojarzenie faktów, ta jasność i ta odwaga. Być może za przyczyną poświęconych ziół i kwiatów oraz nieustającej wiary, że wszystko będzie dobrze właśnie tu, gdzie jesteśmy, z tym, co mamy, pod tym dachem.

Niezależnie od tego, skąd przyszła Twoja motywacja do zostania freelancerką, szanuj ją. Zapewnij swojego przyszłego pracodawce, że praca nad Twoją marką nie będzie miała wpływu na kształt Twoich nowych obowiązków i bądź uczciwa względem tego. Miałaś pełne prawo zmienić zdanie, poziom zarobków, styl życia czy miasto i poszukać pracy na etacie. Abstrahując od tego, czy całkowicie rezygnujesz z freelancingu czy zamierzasz go znacząco bądź lekko ograniczyć, nie wypieraj się siebie.

Z całym szacunkiem do wszystkich szans na stabilność, które daje nam życie – wciąż pozostaje ono przewrotne. Być może prędzej czy później zechcesz odejść z tej pracy albo zostaniesz mamą. Zmieniają się znów okoliczności Twojego życia.

Pamiętaj, kochana, co stworzyłaś.

Pamiętaj, czego dokonałaś.

Pamiętaj, jakie przeszkody pokonałaś i na co się decydowałaś.

Stabilna i rozwojowa praca na etacie to wspaniała rzecz. Ale popatrz na nią całościowo.

Jeśli szukasz pracy na etacie, to życzę Ci, byś ją znalazła ; *

Jeśli rozważasz taką opcję, ponieważ Twój biznes zaczął kuleć, zapraszam Cię na konsultację z podnoszenia sprzedaży – szczegóły znajdziesz tutaj.

Serdeczności,

J.