Uprzedzam, tytuł aż kipi ironią. Niemniej jednak, chyba każdemu z nas trafił się taki rok. Etap. Ewentualnie dziesięciolecie xD 

Taki rok jest ważny, niesie za sobą informacje, które można konstruktywnie i twórczo przekształcić w plan, a co za tym idzie – efekt. Zapewniam Was, że wielu moich Klientów zbudowało swoje imperia spełnienia właśnie w takich chwilach – załamania, zrezygnowania, dojmującej niewiedzy. Przestrzeni. Lekko uchylonego okna, przez które wpadło Światło Pewności. 

Irytuje mnie ta kultura niegasnącej produktywności. Żadna z książek o karierze nie zaczynała się od tego, by zauważyć ten moment, w którym uświadamiamy sobie, co ma DLA NAS wartość i czemu chcielibyśmy zadedykować życie. Oczywiście, nie każdy “musi” mieć do pracy taką górnolotną motywację, ale . . . ten blog jest właśnie dla ludzi, którzy mają nieprzeciętne motywacje i chęć odkrycia oraz wyklarowania osobistej definicji sukcesu.

Wracając do obietnicy z tytułu . . . Jak podsumować żałosny, zmarnowany i nieproduktywny rok? W nurcie pisania ekspresywnego, które tak uwielbiam. W swoim WORK BULLET JOURNALU, czyli rozwojowniku zawodowym (notesie dedykowanym tematom związanym z pracą). 

Wystarczy zadać sobie parę pytań…

Do czego jestem najbardziej zniechęcona / zniechęcony?

Co mnie rozczarowuje?

Na co się nie zgadzam?

Co zrobić z odpowiedziami? Po prostu przepracować. Znaleźć przyczyny. Zobaczyć, skąd płyną źródła. 

2017. Zupełnie Stracony Rok.

Ja z dumą straciłam cały 2017. Napisałam o tym e-booka ZUPEŁNIE STRACONY ROK, dostępnego tutaj.

s